E-commerce, czyli e-handel, lub po prostu handel globalny pozwala nam dziś traktować cały świat jak wielki supermarket. Bez wychodzenia z domu możemy wybrać się na zakupy do Paryża lub Madrytu, czy na inny kontynent. Fani sushi zamówią oryginalną zastawę do ulubionej potrawy z samej Japonii, a zapaleni kulturoznawcy oryginalne rękodzieło z podnóży Andów. Za wszystko możemy zapłacić elektronicznie i zamówić przesyłkę pod same drzwi. Dzięki rozwojowi elektronicznego pieniądza tą samą kartą płacimy w osiedlowym warzywniaku i na aukcji w USA, a dzięki rozwojowi transportu międzynarodowego możemy pokwitować w drzwiach odbiór paczki z Kamerunu. Właśnie temu ostatniemu aspektowi e-handlu chcielibyśmy się dzisiaj przyjrzeć. Poniżej postaramy się opisać, jak działa i, co chyba najważniejsze, jak znaleźć najbardziej bezpieczną i atrakcyjną cenowo opcję dostarczenia przesyłki pod nasze drzwi.
Transport międzynarodowy – jak to działa?
Olbrzymi rozwój transportu międzynarodowego to nie tylko Internet – przekonują specjaliści z Rhenus Logistics. Wszystko rozpoczął akces Polski do Unii Europejskiej i otwarcie granic. Oczywiście najpierw zalała nas fala pożądanych i brakujących w kraju towarów z Zachodu, jednak dziś widzimy coraz większą rolę eksportu w rozwoju rodzimego PKB. Oczywiście jest to także efekt ulokowania się w Polsce kapitału zagranicznego pociągający za sobą inwestycje w postaci fabryk czy usług międzynarodowych, ale także krajowi producenci przestali zachowywać się jak młodsi kuzyni z lekką bojaźnią przyglądający się pochodzącym z dojrzałych rynków biznesmenom. Polskie firmy przejmują konkurentów za granicą i same wykorzystują UE, jako element przesyłu towarów dalej tj. na Bliski Wschód czy do Afryki.
Przykładem mogą być firmy typu meblarski Nowy Styl zaopatrujący biurowce w Katarze czy Egipcie, lub pełniąca istotną rolę w omawianym tu temacie transportu międzynarodowego Grupa Wielton – będąca w trójce największych producentów naczep w Europie.
Najczęstsze kierunki
Transport międzynarodowy sensu stricte to transport odbywający się poza terytorium UE, albo mający punkt załadowaniu lub rozładunku poza krajami Wspólnoty. Jak zapewne wszystkim czytającym wiadomo najczęstszym miejscem ładunku są Chiny. Państwo Środka zdominowało e-commerce do tego stopnia, że chyba trudno znaleźć dziś osobę, która nie posiada choć jednego przedmiotu lub elementu odzieży pochodzącego stamtąd, lub przynajmniej w części tam nie wyprodukowanego. I to transport międzynarodowy z Chin sprawił, że ceny dostawy przestały być zaporą dla indywidualnych kontrahentów.
Możliwość załadowania kilku lub kilkunastu kontenerów, albo wynajęcie tylko części jednego z innymi kupującymi sprawia, że poza czasem dostawy, cena transportu jest śmiesznie niska biorąc pod uwagę odległość, jaką musiała przebyć przesyłka. Efektem tego jest niestety zalew niskiej jakości produktów, które zalegają w piwnicach i schowkach, by finalnie wylądować na coraz większych górach śmieci na zajmujących coraz więcej miejsca wysypiskach. To jest niestety cena globalnej gospodarki i rosnącego w zastraszającym tempie konsumpcjonizmu – ale to raczej temat na osobny artykuł.